W tym roku postanowiliśmy z małżonką zrobić własnoręcznie prezenty dla najbliższych. Otwarliśmy manufakturę wyrobu świec zapachowych.
Ale nie takich z biedronki czy rossmana o zapachu owoców leśnych lawendy czy fuuuuj - wanilii (faceci podobno genetycznie nie lubią waniliowych aromatów poza tymi w ciastach i ciasteczkach oczywiście) ale LUKSUSOWYCH ŚWIEC ZAPACHOWYCH!
Ale nie takich z biedronki czy rossmana o zapachu owoców leśnych lawendy czy fuuuuj - wanilii (faceci podobno genetycznie nie lubią waniliowych aromatów poza tymi w ciastach i ciasteczkach oczywiście) ale LUKSUSOWYCH ŚWIEC ZAPACHOWYCH!
Nasza świąteczna marka to A&A a flagowy produkt (jedyny) to świece White Rose wyprodukowany w zawrotnej ilości 12 szt .
Przyznam otwarcie, że kupienie prezentów zajęłoby nam mniej czasu niż przygotowania do produkcji świec. Jednak efekt jest zachwycający - przynajmniej dla mnie. Obdarowywani też się cieszyli i byli zadziwieni i nie mogli uwierzyć, i nie sądzili ..... choć nie wiem czy wszyscy doceniają naszą pracę i taki "robiony" prezent.
Kiedy powstał pomysł zaczęło się wielogodzinne poszukiwanie w internecie. Trzeba znaleźć szkło, parafinę - w dobrej cenie, knoty, aromaty - najlepiej perfumeryjne, no i trzeba zrobić eleganckie pudełka bo pudełko po świecy to też prezent, ma być tak wykonane aby mogło być wykorzystane np na biżuterię. Na pudełka potrzebny jest pomysł oraz tektura introligatorska, papier do oklejenia, klej introligatorski, wstążeczki naklejki.
Okazało się, że strasznie dużo rzeczy i niestety każda w innym sklepie.
Wylewanie świec to była pestka w porównaniu z produkcją pudełek. Choć w domu pachniało przez kilka dni aromatem na który składała się perfumeryjna kompozycja kwitnących róż, bergamotki, porzeczki i cytryny z eleganckimi nutami ambry, drewna i piżma - zapach boski.
Pudełka ostatecznie zostały wyklejone białą błyszczącą folią po wielu próbach i niepowodzeniach w wyklejaniu białym papierem - człowiek się na błędach uczy.
Ostateczny efekt - to bardzo luksusowe świece o pięknym delikatnym zapachu, którego nie jest za wiele podczas palenia świecy, a jeszcze dwa dni utrzymuje się w pomieszczeniu.
Z przyjemnością sami korzystamy z tych świec - choć szewc bez butów chodzi - nie zrobiliśmy dla siebie pudełek.
Świece rzeczywiście robią wrażenie, gratuluję determinacji.
OdpowiedzUsuńIdealny pomysł, a prezenty zyskują walor niepowtarzalności i są nie tylko dane, ale i zrobione "od serca".
P.S.
Czyżby postanowienie noworoczne - wracasz do pisania bloga?
hmm, no faktycznie tak to wygląda. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratulacje za efekt i wytrwałość!
OdpowiedzUsuńfantastyczny pomysł i wykonanie!
OdpowiedzUsuń